Plany awaryjne vs plan ciągłości działania. Podejście porównawczo-warsztatowe.

Jan Krzysztof Fedorowicz zagadnął mnie o to, aby dotknąć nieco przemysłu w spotkaniach, webach i innych, związanych z zarządzaniem ciągłością działania czy ryzykiem. Myślę, że na wzór weba bezpłatnego o zarządzaniu bezpieczeństwem opowiem o tym, co na wstępie. Różnicach między planowaniem awaryjnym, a planami ciągłości działania.

Same różnice wyjaśniałem wielokrotnie, na pewno w pisanej obecnie książce też będą. Wydaje mi się, że fajnym podejściem uzupełniającym (co najmniej) będzie to kosztowe. Ono naprawdę potrafi zobrazować, jak dużo trzeba włożyć (kasa na usługi plus praca własna pracowników) w opracowanie i wdrożenie BCMS (system zarządzania ciągłością działania), opracowanie planów ciągłości działania hasztag#BCP, a następnie utrzymanie tego.

Podczas gdy postępowanie z awariami (contingency plan) to zbiór często już istniejących procedur. hasztag#contingencyplan często jest wymagany przez audytorów czy inżynierów oceny ryzyka firm ubezpieczeniowych przed wznowieniem polisy. Myślę, że będzie warto zastanowić się, jakie składowe tego planu już mamy.

Zastanawiam się, czy nie wyjść z propozycją współorganizacji, czy też udziału Gazeta Ubezpieczeniowa. Wszak wymogiem dla polis majątkowych w przemyśle jest posiadanie… no właśnie czego? hasztag#BCP czy może jedna hasztag#contingencyplan?

A już na pewno zobaczę, czy uda się namówić Business Dialog. Szczególnie, że pamiętam dyskusje z ostatniego wydarzenia na którym byłem. Jak to Utrzymanie Ruchu blokuje masę kasy w częściach zamiennych, twierdząc że to na ciągłość działania. Pytanie, czy słusznie.

Jak macie jakiś jeszcze pomysł, co dodać, to dajcie. Ale wydaje mi się, że na weba maks 90 minut to zagadnienie i tak ogromne. Samo wprowadzenie w róznice między ciągłością działania – tą klasyczną, a ciągłością w rozumieniu awarii jako przerwania ciągłości to już będzie wyzwanie.